Mazowiecka Teka Edukacyjna

PROPOZYCJE PIOSENEK

 

Czesław Niemen, Sen o Warszawie, 1966

słowa: Marek Gaszyński

Napisany w 1966 r. wielki przebój Czesława Niemena – muzyczny hołd złożony miastu, wyrażający tęsknotę za ojczystym krajem – zdobył ogromną popularność i do dnia dzisiejszego jest jedną z najbardziej lubianych piosenek opowiadających o Warszawie.

Utwór powstał podczas pobytu Niemena w Paryżu, w trakcie którego artysta nagrywał płytę zakontraktowaną dla francuskiej wytwórni muzycznej AZ. Pierwszą wersję tekstu, zatytułowanego pierwotnie A Varsovie, napisał ceniony francuski autor Pierre Delanoë, znany z wcześniejszej współpracy z Edith Piaf i Joe Dassinem. Niemenowi jednak tekst zaproponowany przez francuskiego twórcę nie przypadł do gustu i artysta zwrócił się z prośbą o napisanie nowych słów piosenki do swojego przyjaciela Marka Gaszyńskiego. To był strzał w dziesiątkę. Gaszyński napisane słowa podyktował przebywającemu w Paryżu Niemenowi przez telefon. Ścieżkę dźwiękową nagrano we Francji, wokale Niemen zrealizował już po powrocie do Warszawy.

Piosenka Sen o Warszawie znalazła się na płycie o tym samym tytule wydanej w 1966 r. przez Polskie Nagrania. Trafiła na listy przebojów, była grana w radiu i została uznana za przebój roku przez miesięcznik „Jazz”. Doczekała się wielu interpretacji, m.in. współczesnej hip-hopowej aranżacji.

 

Edmund Fetting, Nim wstanie dzień, 1964

muzyka: Krzysztof Komeda

słowa: Agnieszka Osiecka

ballada z filmu Prawo i pięść w reż. Edwarda Skórzewskiego i Jerzego Hoffmana

Ballada śpiewana ściszony głosem przez aktora i piosenkarza Edmunda Fettinga przy akompaniamencie gitary towarzyszy już pierwszym sekwencjom opowieści, a jej podkład muzyczny staje się motywem przewodnim całego filmu. Piosenka została napisana specjalnie dla Fettinga przez duet wybitnych artystów, będących wówczas u szczytów sławy – tekst ułożyła Agnieszka Osiecka, zaś muzykę skomponował Krzysztof Komeda.

Główny bohater filmu Prawo i pięść Hoffmana i Skórzewskiego, Andrzej Kenig (w tej roli Gustaw Holoubek), były więzień obozu koncentracyjnego, przybywa po wojnie na Ziemie Odzyskane. Młody człowiek – u progu dorosłego życia, lecz już naznaczony wstrząsającymi, wojennymi doświadczeniami, jak tysiące innych osób w podobnej sytuacji, przesiedleńców rzuconych przez wichry historii w nowe miejsca zamieszkania – próbuje zbudować życie od początku. Przeszkodą są chaos, bandytyzm i bezprawie panujące na zachodnich terenach Polski.

Krytycy określają zrealizowany w 1964 r. według powieści Józefa Hen film Hoffmana i Skórzewskiego mianem polskiego westernu lub easternu. W westernach z pomocą prześladowanym przychodził zwykle samotny jeździec, po mistrzowsku posługujący się pięściami i rewolwerem. W filmie Hoffmana i Skórzewskiego jest podobnie. Kliszę zapożyczoną zza oceanu nasączono wszakże odmiennymi barwami. Inne są realia, inna epoka, inna wreszcie psychologia postaci.

 

Siekiera, motyka, 1943

Słowa: Anna Jachnina

popularna melodia miejska, wykorzystana w filmie Zakazane piosenki

Piosenka Siekiera, motyka powstała w okupowanej Warszawie w 1942 r. Słowa do popularnej miejskiej melodii napisała Anna Jachnina, członkini ZWZ-AK (wykonywała zadania dla Komisji Propagandy Biura Informacji i Propagandy Okręgu Warszawskiego AK), zaś po wojnie wieloletnia dziennikarka i reporterka radiowa związana z Polskim Radiem w Bydgoszczy. W wywiadzie udzielonym po latach dla magazynu „Czas” autorka tak wspominała okoliczności napisania słynnego tekstu: „Była zima, mróz w mieszkaniu i we mnie – w środku. Straszliwy głód. Otrzymałam właśnie polecenie napisania tekstów,  wierszyków, piosenek dla naszych ulicznych sojuszników – gazeciarzy, kwiaciarek, muzykantów. Ołówek wypadał ze zgrabiałych rąk, mózg zamarzał. Nie było światła, tylko jakaś lampeczka… To była noc tworzenia w stanie zamrożenia. Chyba właśnie wtedy powstała ta piosenka: Siekiera, motyka, piłka, szklanka, w nocy nalot, w dzień łapanka”.

Utwór zyskał sporą popularność wśród ludności stolicy i trafił do repertuarów ulicznych muzykantów i podwórkowych kapel. Utrzymany w stylistyce warszawskiego, miejskiego folkloru, w lekki i dowcipny sposób opowiada o trudach codziennego życia w mieście pogrążonym w ogniu wojny. W 1943 r. piosenkę opublikowało po raz pierwszy konspiracyjne wydawnictwo w zbiorku Posłuchajcie, ludzie…. Jednak czas największej popularności przyszedł wraz z 1946 r., gdy na ekranach kin zagościł film Leonarda Buczkowskiego Zakazane piosenki, pierwsza nakręcona po wojnie polska fabuła. Wykonywana w filmie Siekiera, motyka jest jedną z tytułowych zakazanych piosenek śpiewanych przez warszawiaków jako wyraz protestu przeciwko okupantowi.

 

Kochankowie z ulicy Kamiennej

Słowa: Agnieszka Osiecka

Bez Agnieszki Osieckiej nie byłoby powojennej polskiej piosenki. W ciągu 50 lat napisała prawie dwa tysiące piosenek, które, jak sama mówiła, często były po prostu rymowanymi reportażami. Słuchając dziś jej utworów zawartych na płytach z kolekcji pt. Pięć oceanów, można poznać życie w czasach PRL-u („potem wiążą koniec z końcem /potem żyją w jakimś mieście/za te polskie tysiąc dwieście”), powzruszać się (Uciekaj, moje sercePijmy wino za kolegówGrajmy Panu), przypomnieć sobie dawne hity (OkularnicyMałgośka), zadumać się nad życiem (Kochankowie z ulicy KamiennejNa zakręcie). Jej utwory śpiewali: Kalina Jędrusik, Seweryn Krajewski, Maryla Rodowicz, Anna Szałapak, Magda Umer i Skaldowie. Była znakomitą obserwatorką życia. „Mimo iż sama wyznawała: «nie daj mi, Boże, skosztować/tak zwanej życiowej mądrości,/dopóki życie trwa», to w swoich utworach mimochodem tę życiową mądrość przemycała, ukazując radości i smutki swoich bohaterów, wyposażając je zarazem niejednokrotnie w pouczającą puentę”. Zawsze starała się być blisko zwykłych ludzi, interesowały ją ich problemy, marzenia, sukcesy i niepowodzenia. W jej piosenkach bardzo często spotykamy przemyślenia związane z egzystencją człowieka. Tak jest w Kochankach z ulicy Kamiennej – opisie zwykłych ludzi, zwykłego uczucia i codziennych marzeń. Szara rzeczywistość, przyziemność, życiowa monotonia i powtarzalność… Ale to nadaje utworowi charakteru uniwersalny i ponadczasowego. Taka jest poezja Osieckiej.

 

Karuzela z madonnami 

Słowa: Miron Białoszewski

Gdyby Ewa Demarczyk śpiewała po angielsku lub francusku znałby ją cały świat. A tak zrobiła olśniewającą karierę w PRL-u i ZSRR (sprzedano tam ponad 17 milionów egzemplarzy jej płyt), ale dziś jej nazwisko nie jest powszechnie znane. Wielka strata – kto nie zna jej twórczości, powinien zaległości natychmiast odrobić. Związana była z krakowską „Piwnicą pod Baranami” – kabaretem, oazą wolności w socjalistycznym smutnym kraju. Stała się specjalistką od poezji śpiewanej – wówczas szalenie popularnym gatunku. Wykonywała teksty największych: Tuwima, Białoszewskiego, Baczyńskiego, Leśmiana, Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Achmatowej, Cwietajewej, Mandelsztama, Goethego… Muzykę dla nie pisali pisali: Konieczny, Radwan i Zarycki. Niepowtarzalny głos, ekspresja wykonań, niezwykłe interpretacje (żaden recital nie był podobny do poprzedniego) sprawiały, że na jej koncert bilety były zawsze wyprzedane. Zygmunt Konieczny mówił: „Ewa wywiera magiczny wpływ na widownię. Jej siłą jest magia, trudno inaczej określić sposób tego oddziaływania. Podczas swoistego misterium, jakie odbywa się między nią a słuchaczami, dochodzi do uwiedzenia słuchających”. Karuzela z Madonnami to  jeden z pierwszych przebojów Demarczyk. Piosenka znakomita, doskonale interpretująca tekst Mirona Białoszewskiego, zaś świetnie skomponowana muzyka oddaje „zawarty w słowach ruch, pęd, w trójdzielnym metrum zawierając atmosferę onirycznego lunaparku”. To arcydzieło wykonania poezji przyniosło artystce status gwiazdy i określenie: Czarna Madonna polskiej piosenki.

 

 

Już czas na sen

Słowa: Jeremi Przybora

 Od 1958 r. do 1966 r. Telewizja Polska nadawała swój najlepszy program kabaretowy. W czasach gomułkowskiej szarzyzny co kilka miesięcy można było obejrzeć program niezwykły (wyemitowano 16 odcinków), niepodobny do niczego, co było wcześniej. Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski (czyli tytułowi Starsi Panowie, którzy śpiewali o sobie: „starsi panowie dwaj, już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj”) w towarzystwie wspaniałych aktorów i aktorek (Irena Kwiatkowska, Barbara Krafftówna, Kalina Jędrusik, Aleksandra Śląska, Krystyna Sienkiewicz, Zofia Kucówna, Wiesław Gołas, Mieczysław Czechowicz, Wiesław Michnikowski, Edward Dziewoński, Bohdan Łazuka, Jarema Stępowski, Zdzisław Leśniak i Bronisław Pawlik) zapraszali telewidzów do świata elegancji, dobrych manier, poprawnej dykcji i wykwintnego słownictwa, poetyckich metafor, aluzji i fantazji oraz humoru najwyższych lotów. Świata, w którym mieszkańcy przaśnego PRL-u  mogli odpocząć, oderwać swe myśli od rzeczy przyziemnych, od lichych pensji, tłoku w komunikacji miejskiej, braków w zaopatrzeniu. „Chodziło nam o rozpogodzenie narodu, odbiorców” – mówił Przybora. Grzegorz Wasowski (syn Jerzego) zauważył: „Fenomen Starszych Panów polegał na geniuszu obu twórców. W Kabarecie była wspaniała obsada, piosenki i teksty pisane dla konkretnych aktorów, a wszystko tak niesamowicie ze sobą zgrane”. I ta perfekcja słowa, muzyki i wykonania dała olśniewający efekt – piosenki kabaretu nie przestają nas zachwycać i wzruszać.

 

Dziwny jest ten świat 

Słowa: Czesław Niemen

19-letni Czesław Wydrzycki ze Starych Wasiliszek został repatriowany z rodziną do Polski w 1958 r. Uzdolniony chłopak poszedł do szkoły muzycznej w Gdańsku, gdzie zauważył go „ojciec polskiego rocka” – Franciszek Walicki. Przez kilka lat występował z zespołem Niebiesko-Czarni. Zmienił nazwisko na Niemen, od rzeki swego dzieciństwa. Po opuszczeniu zespołu był związany z kilkoma innymi formacjami. Ciągle poszukiwał – nowych brzmień (ludowe piosenki rosyjskie, piosenki rockowe, rock psychodeliczny, symfoniczny, progresywny, muzyka elektroniczna), nowych tekstów, które pisał sam albo korzystał z polskiej poezji (Norwid, Słowacki, Asnyk). Wzbudzał wiele kontrowersji, poczynając od ubioru, fryzury po teksty swych piosenek i sposoby ich wykonywania (Bema pamięci żałobny rapsod wg Cypriana Kamila Norwida trwa prawie 13 minut). Był artystą niepokornym, ale też niedocenianym i osamotnionym w swych poszukiwaniach. Największą popularność osiągnął pod koniec lat 60.  Jego piosenka Dziwny jest ten świat (Niemen wzorował się na  It’s a Man’s World legendy soulu Jamesa Browna) stała się najbardziej znanym z polskich protest songów i hymnem kontestującej młodzieży. I choć ruch hippisowski nie był w Polsce silny, to przesłanie utworu trafiało także do innych, do każdego, kto cenił sobie wolność i nie przestawał wierzyć w człowieka. Pojawiające się wciąż nowe wykonania piosenki świadczą o tym, że nie przestaje inspirować.

 

Biały krzyż

Słowa: Janusz Kondratowicz

Czerwone Gitary to jeden z najpopularniejszych zespołów bigbitowych, jak kiedyś określano rock and roll, choć niektórzy twierdzą, że tworzyli tylko muzykę popularną. Pochodzący z Gdańska zespół zrobił oszałamiającą karierę, wykonując melodyjne piosenki o miłości: Nie zadzieraj nosa, Nikt na świecie nie wie, Takie ładne oczy. Ich płyty miały po ćwierć miliona nakładu, koncerty były zawsze wyprzedane. Zdobywali nagrody na festiwalach. Liderami zespołu byli Seweryn Krajewski i Krzysztof Klenczon, który później opuścił zespół i założył własny – Trzy Korony. Na VII Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu (1969) muzycy otrzymali nagrodę Ministra Kultury i Sztuki za piosenkę Biały krzyż (muz. Krzysztof Klenczon/sł. Janusz Kondratowicz). Czesław Klenczon, ojciec Krzysztofa, był żołnierzem Armii Krajowej, a po wojnie ukrywał się przez 11 lat przed Urzędem Bezpieczeństwa. Z rodziną widywał się rzadko i w tajemnicy. Ujawnił się dopiero w 1956 r. Zimą 1968 r. kompozytor i tekściarz zobaczyli w czasie spaceru samotny brzozowy krzyż. Dla Klenczona był on symbolem wszystkich zapomnianych i pochowanych w polu żołnierzy RP. Chciał stworzyć piosenkę, aby przekazać, „że to, o co oni walczyli, nie poszło na marne, że zostało coś w nas, jakaś siła, żeby być prawdziwymi Polakami”. Artyści unikali odniesień do AK, a nucona w zakończeniu popularna melodia partyzancka Rozszumiały się wierzby płaczące pozwalała nadać utworowi uniwersalny charakter. Poza tym cenzura mogła uznać, że to utwór o Armii Ludowej. Biały krzyż śpiewano przy prawie wygaszonych światłach, a Klenczon kładł na scenie bukiet kwiatów. Tak zrodziła się trwająca do dziś legenda piosenki. Kilka lat temu utwórz został wybrany hitem 50-lecia KFPP.

 

Mazowiecka Teka Edukacyjna

creative

Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska (CC BY-NC-ND 3.0 PL)
Więcej informacji tutaj.

Mazowiecka Teka Edukacyjna traktowana jest jako kompletny zbiór, przedziały czasowe (1939-1945; 1946-1969; 1970-1990) są zamkniętymi utworami i każde dodatkowe użycie poszczególnych elementów strony (np. zdjęć) wymaga odrębnej pisemnej zgody.

Znajdz-nas-na-facebooku